Nasza rodzina to przecież także nieodżałowana Lucynka Kobierzycka, której zadedykowaliśmy książkę i o której tak długo rozmawialiśmy, ale to także nasi bliscy, czytelnicy, widzowie, miłośnicy talentu Danuty Stenki.

Izabella Cywińska miała rację - ta książka generuje dobro. Czytelnicy "Flirtując z życiem" lubią się, kochają Danutę, lubią życie. Wiem, generalizuję, ale tak właśnie czuję.

Książka (wznowienie) jest już bardzo wysoko na listach bestsellerów, ma świetnego i sprawnego wydawcę - "Znak Liternova", o jej powodzenie rynkowe jestem spokojny. (Na spotkanie do Atlantika przyszło dwustu czytelników, sprzedaliśmy cały nakład, ponad sto egzemplarzy - i szybko zabrakło książek)

To wszystko jest ważne, ale przecież nie najważniejsze. Dzięki spotkaniom z Danusią, naszymi wspólnym podróżom, kilometrom komplementów - a wszystkie są dla nas ważne, jakoś czuję się innym człowiekiem. Boję się napisać że lepszym, ale bardzo chciałbym tak napisać. Tak, właśnie. Trochę lepszym. To także mój flirt. Flirt na życie.

Dziękuję Danusi za wszystko, dziękuję naszemu przyjacielowi - Arturowi Żmijewskiemu, który tak pięknie przeczytał fragmenty, Magdzie Miśce za cudowne poprowadzenie wieczoru, Izie Cywińskiej, odkrywczyni talentu Danusi, za cudowne wspomnienia, Ani Góreckiej, Magdzie Kobierzyckiej, Dawidowi Kubiatowskiemu z agencji L Gwiazdy za pomoc i życzliwość, Przemkowi Pełce i Edycie Kobieli ze "Znaku" za profesjonalizm i perfekcjonizm, udowadniacie że wydawca może być dla autora również przyjacielem; Arturowi Wolskiemu z kina "Atlantic" za ponadnormatywną energię, wielkie serce i zaangażowanie, dziękuję Fan Clubowi Danuty Stenki, oraz - może przede wszystkim - moim Przyjaciołom, którzy tak licznie przyszli żeby mnie i nam kibicować.

Małgosiu, Alu, Michale, Basiu, Krzysiu, Mareczku, Izo, pani Kasiu, Tomku... - jesteście zawsze, kiedy dzieje się u mnie coś ważnego, zawsze mogę na Was liczyć. Nieustająco mnie te wzrusza i cieszy. Bardzo Wam za to dziękuję!"